instalacja

Motto Tatuatora Macieja to „najpierw dziaraj, potem myśl!”. Stąd na jego skórze – ale i na skórze jego znajomych – raz po raz przybywa niesfornych tatuaży. Co tu dużo mówić, są wśród nich te bardziej i mniej udane. Jednak estetyczna wartość nie jest tu wcale kryterium rozstrzygającym – liczy się atmosfera chwili, która utrwalona zostaje na skórze, która jest z nami na zawsze.

W instalacji Wodny tatuaż mamy do czynienia z dziarą, która jest zaprzeczeniem dziary – podobnie jak w przypadku wodnych tatuaży-naklejek znajdowanych w opakowaniach gum do żucia. Rysunek pojawiający się na budynku tworzy woda prześlizgująca się przez rurki przytwierdzone do jego ściany i kreślące kształt zaprojektowany przez artystę. Obieg zasilany jest wodami Strzyży, rzeczki, która w ciepłych letnich miesiącach lubi wylewać i przeistaczać się w rwący potok – w ciepłych letnich miesiącach w skanalizowanej Strzyży budzi się nieujarzmiona natura rzeki.

Kiedyś tatuaże kojarzono z przynależnością do określonej grupy społecznej, jedni widzieli w nich godło, inni raczej piętno. Dzisiaj już mało kto myśli o nich w ten sposób – na pewno zaś nie myśli tak Tatuator Maciej, który w tatuatorskim ferworze najpierw dziara, potem myśli.

Tatuator Maciej (est. 2016) to samouk, artysta, prymitywista. Jak sam zaznacza, tatuowania uczył się z filmów instruktażowych oglądanych na YouTube. Tatuator Maciej nie ma swojego wypracowanego stylu, raczej działa na zasadzie “carpe diem”, jego wzory często odnoszą się do aktualnych wydarzeń na świecie, osobistych przeżyć, pogody czy humoru. Jego studio ma charakter nomadyczny, zawsze podróżuje z całym sprzętem niezbędnym do wykonania tatuażu. Jego prace można zobaczyć na ciałach ludzi w Polsce i na świecie. Stale współpracuje z artystą wizualnym Maciejem Szczęśniakiem. Mieszka w Krakowie i Warszawie

Instagram artysty